Wiersze Jan Brzechwa

alhemia roślin apostrofa do muzy bezpotomność brudas brzoza cudowne lekarstwo cztery dni czy to prawda dziesiąta noc jest serca kraj oczekiwanie te same usta wierzę wiewiórka i bóbr wiosenne porządki

Wiersz: Dziesiąta noc - Jan Brzechwa

Dziesiąta noc

Do twoich nóg się tulę, do twoich nóg się łaszę
I na ich palcach liczę szczęśliwe noce nasze;

I liczę wciąż na nowo, i pieszczę coraz słodziej,
Już dziewięć naliczyłem - dziesiąta nie nadchodzi.

Co zaszło między nami, że tak swych ciał spragnieni
Swą rozkosz oddajemy na pastwę nocnych cieni,

I w cieniach tych błądzimy lękając się spotkania,
I tej ostatniej nocy, której nam nikt nie wzbrania.

Nie mówisz nic, nie pytasz, nie szukasz mnie ustami,
To pewno twe milczenie stanęło między nami.

Jarzących twoich oczu zamknęła się głębina
I jesteś taka zimna, i jesteś taka sina...

Co zaszło między nami i kto nam to ujawni,
Żeś taka niepodobna do tej, co była dawniej...

Nie mówisz nic, nie pytasz, nie szukasz mnie ustami...
To pewno twe milczenie stanęło między nami...

Na próżno moja warga przy nogach twych się krząta,
Już nigdy nie nastąpi szczęśliwa noc dziesiąta;

A jednak liczę znowu i liczby mi się złocą,
I umrzeć mi nie wolno przed tą ostatnią nocą.