Wiersze Marian Hemar
Czerwiec Dziady grudka ziemi Inwokacja kolęda Kto rządzi światem Moja przekora Na 19 marca Na śmierc Nadzieja Nagrobek Rocznica Sen Solski Strofa żalobna teoria względności termos Testament Chopina Wariant Wenecja Żmija ŻyczenieWiersz: Inwokacja - Marian Hemar
O, Poezjo, laskis pelna,
Modl sie za nami.
Twoja dzisiaj godzina
Bije w niebie gromami.
Twoja godzina splywa
Jak plaszczem, ognia ulewa.
Podnies ku gorze twarz
Zlota i czarnobrewa!
Boga karzacy gniew
Idzie ku nam w pozodze,
Ty, rozpacza, jak lew
Poloz sie Bogu na drodze!
Dlon chwyc co na nas miecz
Potrzasa wzniesiony,
O, Poezjo! Ostatnia
Linio polskiej obrony!
O, Zbarazu! O, szancu
Kamieniecki, ktory
Niezdobyty ulatasz!
O, wiezo Jasnej Gory!
Hel padnie i Westerplatte
Ukradna zbojcy -
Ty przetrwasz, swiety Okopie
Poetow Trojcy!
Bania rosy peknij nad glowa
Co lezy w prochu.
Ustom zamilklym
Daj laske szlochu.
Kleske obmyj i rany
Swietymi lzami -
O, Poezjo, ukleknij, i placz,
I modl sie za nami.
Gdy plomien jak blache licha
Slowa poskreca i pognie,
Ty znasz tajemnice slow,
Ktorych nie tknely ognie,
Ktore sie rodza z plomieni,
Slow - lez, slow - soli, slow - chleba,
Co wyrastaja jak z ziemi
I powracaja - jak z nieba.
Gora nad nami wiej!
Smuga bialego zaru
I druga, czerwonej krwi!
Poeto - a ty u sztandaru!
Tobie nie wawrzyn na skron -
Juz laur sie czola nie ima -
Sztandar jest wazny.
Co drzewce trzyma.